poniedziałek, 11 lipca 2022

SEN

 Dziś przyśnił mi się ojciec, 

który mnie wychował. 

Stał daleko ode mnie

i krzyczał głośno do mnie słowa:

"- Dziecko, jakby mnie tak dokuczali, 

to ja bym tych skurwysynów spalił! " 

Nie bój się moje dziecko:

Jestem z tobą.

Bóg cię ocali. "

© Antonina M. Wiśniewska

niedziela, 3 lipca 2022

Bajka o kreciku i złotej róży cz. 7

 


Zbliżały się wakacje. Wieczorem razem z tatą, z Czarcich Wierzb przyjechała piękna pani z Warszawy. Przywiozła jej czarną spódniczkę, białą bluzeczkę i czarną aksamitem i białe rajstopki ażurowe i piękne różowe buciki. Lakierki. Ubrała Eveline w te ubranka i powiedziała, że pięknie wygląda. Wyglądała wówczas przy pani z Warszawy jak ona, tylko dużo mniejsza. Pani nie mogła się nacieszyć małym promyczkiem. Spały razem tej nocy aż do 6:00 rano. Wstały obie i wyszły na przystanek na autobus o 7:00. Pojechały do Czarnych Wierzb, a z nich następnie do Krainy nad rzeką Mleczną. O 9:30 miały pociąg do Warszawy. Droga w pociągu się wlokła jak ślimak. Eveline siedziała u pani na kolanach i słuchała bajek jakie jej opowiada. Były to piękne bajki: O pięknej i Bestii, o Kopciuszku, o Gerdzie i Kaju. Po długich godzinach dotarły na Dworzec Centralny. Tramwajem pojechały następnie do Telewizji. Tam piękna biała pani posadziła ją obok siebie na krzesełku przy stoliczku. Poprawiła jej włoski i powiedziała, żeby Eveline na czas prowadzenia programu była poważna i grzeczna. Dziewczynka zrobiła co mówiła pani. Po zakończonej audycji dla dzieci obie wyszły szczęśliwe z budynku i poszły na lody i obiad. Później pani pokazywała jej Warszawę, kolumnę Zygmunta, opowiadała jej kim był. Pokazywała jej sklepy. Weszły do jednego z nich i pani tam kupiła jej piękną czerwoną sukienkę z falbankami w czarne grochy. Mówiła do Eveline, że jest jej szczęściem i biedroneczką. Poszły dalej po czarne buciki. Weszły do sklepu obuwniczego. Pan sprzedawca odrzekł:

- Dzień dobry pani Agnieszko. 

Pani odrzekła:

- Dzień dobry. 

- A skąd ma pani takie piękne skarby podobne do pani? 

- A to moja kuzynka z Węgier. 

Eveline uśmiechnęła się do sprzedawcy i pan pogłaskał ją po głowie. Razem z panią wybrały dla niej buciki czarne i poszły do domu pani. Tam obie zrobiły czułki czarne dla biedronki i bawiły się w teatrzyk. Pani nadziała czarną marynarkę i spodnie i udawała że jest żukiem, a Eveline była biedroneczką. Po zabawie zjadły kolację poszły spać. Pani opowiadała jej, że rankiem pojadą na Mazury do krainy jezior i wód. 

© Antonina M. Wiśniewska