sobota, 28 listopada 2020

***

 

        Foto: Ewelina Maleta


Do mojej zimy

Jeszcze niejeden 

Rok upłynie. 

Do mojej zimy

Jeszcze będzie

Jesień i długie wieczory

Do mojej zimy 

Jeszcze daleka droga. 

Do mojej zimy...

Do mojej zimy

Lodowatych stóp

Skostniałych rąk

Białej twarzy

I śniegu na włosach

Upłynie jeszcze 

Wiele lat. 


© Ewelina Maleta


środa, 25 listopada 2020

Pluszowy MIŚ

                Obrazek: Ewelina Maleta

Pluszowy Miś

Mięciutki Miś

Owy Miś

Święto ma dziś. 


Pluszowy Miś

Przytuli cię

Zabierze w świat  baśniowy.

Gdzie ciepło i milutko

A świat jest 

Piękny i kolorowy. 


Pluszowy Miś

Mięciutki Miś

Poszedłby z tobą

Do szkoły dziś. 

Lecz w domu 

Jest nieustannie

Bo znowu dzieci 

Są na kwarantannie. 


Pluszowy Miś

Mięciutki Miś

Przy świetle księżyca 

Do snu

Przytuli Cię dziś. 


© Ewelina Maleta



sobota, 21 listopada 2020

Wygrana

 Wygrana jest tylko złudzeniem, 

Czasami to kolejny węgielek, 

który kiedyś strawi twoją duszę. 

Zwycięstwo to nie moje pragnienie. 

Dla mnie konkursy to wyścig szczurów i nic więcej 😁.


Grunt sprawdzony. 

Tu też rządzi ta sama obłuda co wszędzie. 

Jeśli już tak ma być, to niech będzie. 

Wygrana będzie tam w niebie. 

Czy należała do ciebie czy nie

Sam Pan Bóg tylko wie 🙂. 


© Ewelina Maleta 

środa, 18 listopada 2020

***

 

        Obraz: E. M. 


Agresja i głupota to niebezpieczne połączenie. 

Jak cię opęta agresja. 

Usiądź i ochłoń.

Nie rób głupot. 


©Ewelina Maleta

KARMA


         Foto: Ewelina Maleta


Kiedykolwiek skrzywdzisz bliźniego

Awanturę jemu nikczemną zrobisz 

Raniąc jego dobre serce i rzucisz w niego błotem

Możesz być pewien, że to całe twoje gówno

Automatycznie do ciebie wróci z powrotem. 


© Ewelina Maleta

niedziela, 15 listopada 2020

Zdrada


                  Foto: I. M. 


Zabijasz powoli

doszczętnie uczucia

resztki zaufania

a osoba, która cię kocha

dostaje cios w serce

a później już wiesz, że to była ostatnia litera do 

               K

               O

               N

                I

                E 

                C. 


© Ewelina Maleta

              

piątek, 13 listopada 2020


             Foto: E. M. 


Wywiad z mamą


- Mamo co pamiętasz z lat swojego dzieciństwa?

- Urodziłam się w 1939 roku w maju. W tym samym roku we wrześniu wybuchła wojna. Z lat wojny pamiętam to, że moja mama była operowana przez pewnego lekarza w 1943 roku, ponieważ zachorowała i miała guzy na węzłach chłonnych na szyi i pewien lekarz operował ją. Mój ojciec nie miał pieniędzy więc umówił się z tym lekarzem, że w zamian za operację mamy przechowa na wsi jego córkę. Ten lekarz, który operował mamę nie miał już żony i tylko córka jemu została. Moja mama po operacji przeżyła jeszcze rok, bo choroba niestety przeniosła się dalej i mama zmarła, przegrała walkę z chorobą.

-Co dalej się działo z tą dziewczynką, córką tego lekarza?

-Pamiętam to jak przez mgłę i z opowieści późniejszych mojego ojca i siostry, że wtedy podczas wojny, jak było spokojnie w miarę, to ta dziewczynka mieszkała razem ze mną, siostrą Zosią i tatą w naszym domu. Wówczas, gdy ktoś przychodził to tata chował ją do alkierza. Ta dziewczynka była w tym samym wieku co moja siostra Zosia, czyli wtedy miała około 10 lat. Miała bardzo długie ciemne włosy i Zosia lubiła ja czesać. Dziewczynka przebywała u nas kilka miesięcy, jadła to samo co my. Na wsi w wojnę żyło się lepiej i spokojniej niż ludziom w mieście. Niektórzy z miasta uciekali, a szczególnie Ci, którzy musieli się chować, szukali miejsca na wsiach, bo tam było bezpieczniej. Na wsi było więcej jedzenia, zawsze coś urosło, coś się uchowało i żyło się inaczej niż w mieście.

- Jakie wspomnienia jeszcze masz z tą dziewczynką?

- Gdy na naszą miejscowość napadli Niemcy i stacjonowali, to tej dziewczynce, tata w stajni u konia, za deskami  z sianem zrobił schowek i tam przebywała przez jakiś czas, nie długo, ale i tam musiała się chować w chwilach najgorszego zagrożenia. Mojego tatę zabrał z rana jeden z Niemców, którzy wcześniej wieczorem stacjonowali we wsi i ten oficer był wieczorem u nas. Tego niemieckiego oficera wspominam nie najgorzej, ponieważ pamiętam, że wcześniejszego wieczoru wziął mnie na kolana i wyciągnął zdjęcie swojej rodziny i pokazał mi. Powiedział, żebym się go nie bała, bo on też ma dzieci i mnie nie skrzywdzi. Była tam jego cała rodzina, na tym zdjęciu, czyli on, jego żona, dwóch synów i córka. Tego wieczoru widać było, że tęskni za swoją rodziną, bo pokazując zdjęcie, ocierał łzy z oczu. Później ten oficer przyniósł mnie i mojej siostrze Zosi po kawałku czekolady. Ja swojego kawałka nie zjadłam całego, bo zostawiłam kawałek dla tej dziewczynki, którą ojciec ukrywał w stajni, za deskami z sianem. Rano Niemcy, którzy stacjonowali we wsi zabrali mojego ojca i innych chłopów. Po tym wszystkim Zosia wstała rano i przyniosła chleb od sąsiadów dla mnie i dla tej dziewczynki. Gdy się ubrałam rano, to poszłam zanieść ten kawałek czekolady zwinięty w papierek i chleb do stajni, tej dziewczynce. Tego dnia przed południem, Zosia przybiegła ze wsi i wbiegła do domu i kazała mi się ubierać w buty, wykrzyczała, że miejscowość wcześniej, Niemcy wybili całą rodzinę, ponieważ przechowywali podobnego pochodzenia chłopca, jakiego była ta dziewczynka u nas. Wybiegłyśmy z domu i zabrałyśmy po drodze, tę dziewczynkę ze stajni, następnie polami zaczęłyśmy uciekać w stronę Dąbrówki, w której mieszkali moi dziadkowie i wujo z ciocią i rodziną. Tego dnia Niemcy także zbierali ludzi z miejscowości i prowadzili pod krzyż. Gdy dotarłyśmy polami do dziadków w Dąbrówce, przebywałyśmy tam z Zosią kilka dni. 

- Co dalej działo się z twoim tata, po zabraniu przez Niemców?

- Mojego tatę i innych chłopów oficerzy niemieccy prowadzili do obozów pracy. Gdy tata znajdował się za Starachowicami, ten jeden oficer, co dał dla mnie i Zosi czekoladę, gdy wyprowadził dziadka na bok, za potrzebą to strzelił w powietrze i kazał mojemu ojcu wracać do domu do dzieci, ponieważ wiedział, że my z Zosią zostałyśmy same, bez matki. Tata po ucieczce wracał nocami, żeby nikt go nie widział i ponownie nie schwycił, w dzień chował się w lasach. Po czterech dniach przyjechał do nas do Dąbrówki, żeby nas zabrać do domu, a ta dziewczynka została u naszych krewnych czyli wujostwa i dziadków w Dąbrówce.

- Co dalej się stało z tą dziewczynką, co została u twoich dziadków?

- Dziadek opowiadał, że do wyzwolenia przebywała u nich w Dąbrówce, a po wyzwoleniu odwiózł ją do Radomia do jakiejś żony doktora, która była jej krewną.

- Ja dalej wyglądało twoje dzieciństwo, po latach wojny?

- Moje dzieciństwo było trudne, lata wojny i powojenne były bardzo ciężkie. Później mój tata wziął sobie drugą żonę, ale nigdy ona nie zastąpiła nam matki, którą utraciłyśmy w dzieciństwie. Ja gdy mama zmarła miałam zaledwie skończone 5 lat. Nasza macocha dbała o nas jak potrafiła. Szyła nam ubrania, dawała jeść, ale nie miała dla mnie i siostry za wiele miłości. Bardziej nami zajmował się tata i opiekował jak umiał. Był dla nas i ojcem i utraconą matką. Tata z drugą żoną już nie miał dzieci, ponieważ mimo tego, że leczyła się, to nie mogła zajść w ciążę. Dzieciństwo nasze było bardzo trudne, poszłam do szkoły, skończyłam szkołę podstawową, później poszłam na kurs szycia, poznałam mojego przyszłego męża i wyszłam za mąż. Urodziłam dzieci, z których pierwszy syn mi umarł z powodu choroby, podczas pobytu w szpitalu w wieku 9 miesięcy. Po starcie matki we wczesnym dzieciństwie to był kolejny trudny moment dla mnie. Później urodziłam kolejnych dziewięcioro dzieci i każde traktowałam jak wielki dar od Boga i darzę miłością, dziękując za nie. Moje życie toczy się dalej. Do dnia dzisiejszego z wieloma rzeczami czasami trudno się pogodzić, ale życie trwa nadal.

 

Autor: Ewelina Maleta

Wywiad spisany na podstawie rozmowy z T.M.J.

środa, 11 listopada 2020

Prawda

       Foto: E. M. 


PRAWDA

Prawda się sama obroni

Prawdy nikt nie zniszczy

Prawdy nikt nie zabije

Prawda to prawa ręka prawości. 


Polski nie ma bez Boga

Polski nie ma bez honoru

Polski nie ma bez miłości. 

Polska to my, ludzie godności. 


© Antonina M. Wiśniewska

wtorek, 10 listopada 2020

HOŁD (Niepodległa...)

 

          Foto: Ewelina Maleta


Autor: Ewelina Maleta

HOŁD (Niepodległa...) 


BIAŁY  ORZEŁ w koronie

na czerwonym tle

to symbol bliski każdemu POLAKOWI. 


Kto się urodził tu.

Czy mieszka w Polsce, czy gdzieś w świecie,

jego sercu OJCZYZNA bliską pozostanie.


I choć daleko w świecie gdzieś,

to tęskni za tym KRAJEM,

i bardzo dobrze zna jego obyczaje.


Bo kto z polskiej kultury się wywodzi, 

to zawsze ten ORZEŁ

OJCZYZNĘ na myśl przywodzi.


Dziś Dzień Niepodległości świętujemy

i w pamięci  hołd składamy

Tym co w jej obronie zginęli.


©Ewelina Maleta

poniedziałek, 9 listopada 2020

Motyl


                Foto: Ewelina Maleta


Utkany z nitek pajęczyna

delikatny jak jedwab, 

miękki jak aksamit, 

słodki jak miód, siedzi w oddali

piękny, kolorowy, delikatny. 

Odfrunie  gdzieś na piękny

kwiat, hen daleko w świat. 

Gdzie życie kolorowe, 

wszystkie motyle są bajkowe. 

Gdzie się spokojnie żyje, 

pośród kwiatów nektar pije. 


© Ewelina Maleta 

Z tomu "POETICA  VITAE"  Ewelina Maleta, wyd. POETARIAT

sobota, 7 listopada 2020

Srebrna Toyota do Czarnego Peugeota

Wczorajszego dnia

Radomskimi ulicami

diabłów wcielonych w tobie siedziało

9 diabłów wcielonych ciebie kusiło

6 nadal w tobie siedzi

3 marnie skończyło

Rozumiesz Panie jadą przodem na drodze z pierwszeństwem. 


© Ewelina Maleta

wtorek, 3 listopada 2020

A gdybym...

 

              Foto: I. M. 


A gdybym dziś umarła, 

czy ktoś by tęsknił za mną? 

Pewnie moje dzieci, 

bo one mnie kochają. 


A czy oprócz nich 

Czy jeszcze dla kogoś 

na tej ziemi coś znaczę? 

Czy by ktoś za mną tęsknił? 

Czy by mnie wspominał? 


Przemianę kiedyś 

ja jak marny pył. 

Zdmuchnie mnie wiatr

Porwie w zaświaty. 

Gdy zerkniesz do góry. 

Być może wieczorem puszczę 

do ciebie oczko zza chmury. 


© Ewelina Maleta