Ktoś teraz odpoczywa
jego sen
błogim bywa
w zamieci
i nawałnicy wrażeń
w słodkości
pięknych marzeń
w lawinie uczuć
w smaku rozkoszy
w błogim nastroju
cichej letniej nocy
sen błogim bywa
szybko przypływa...
© Antonina M. Wiśniewska
Poetycki blog Eweliny Malety
Ktoś teraz odpoczywa
jego sen
błogim bywa
w zamieci
i nawałnicy wrażeń
w słodkości
pięknych marzeń
w lawinie uczuć
w smaku rozkoszy
w błogim nastroju
cichej letniej nocy
sen błogim bywa
szybko przypływa...
© Antonina M. Wiśniewska
Wiatr tańczy w ramionach deszczu
grzmot melodię smutną przygrywa
piorun rozjaśnia całe niebo
ot i muzyka jest żywa.
Tańczą chmury wraz z wiatrem
gradu gradowe kule
mokre i dżdżyste powietrze
ziemię całują czule.
Tańce, hulanka, swawola,
ot burzy taka dola.
© Antonina M. Wiśniewska
Gdy serce tęskni
a dusza śpiewa
o rajskich polach
i rajskich drzewach
tęsknota szuka
oazy serca
źródła miłości.
Tęsknota ma jedno oblicze
mieszka w sercu
bez naszych życzeń.
To siostra nadziei i miłości
czasem przychodzi w samotności.
© Antonina M. Wiśniewska
Foto: A. M. W.
Tu płynie rzeka
Solina.
Pod tamą Antonina
widziała olbrzymiego lina.
Kucharz soli na
patelni lina.
Ani los ani życie.
So! Lin na patelni
pachnie znakomicie.
© Antonina M. Wiśniewska
Foto: A. M. W.
Antropocentryzm odzwierciedla
moje życie i świat dookoła.
Z egocentryzmem nie mam nic
wspólnego.
Wiem jednak, że mimo
znaczenia w świecie,
na właściwym miejscu
jest moje ego.
Nie jestem toksyczna,
lubię czasem zażartować.
Z kwaśnych dni życia
smak miodu zachować.
Z ciężkich doświadczeń
wyciągnąć wnioski.
Nie bać się mówić
o tym co złe.
Gdy zbłądzisz
i wejdziesz na mój teren.
Ja szybko naprostuję cię!
© Antonina M. Wiśniewska
Dziś przyśnił mi się ojciec,
który mnie wychował.
Stał daleko ode mnie
i krzyczał głośno do mnie słowa:
"- Dziecko, jakby mnie tak dokuczali,
to ja bym tych skurwysynów spalił! "
Nie bój się moje dziecko:
Jestem z tobą.
Bóg cię ocali. "
© Antonina M. Wiśniewska
Zbliżały się wakacje. Wieczorem razem z tatą, z Czarcich Wierzb przyjechała piękna pani z Warszawy. Przywiozła jej czarną spódniczkę, białą bluzeczkę i czarną aksamitem i białe rajstopki ażurowe i piękne różowe buciki. Lakierki. Ubrała Eveline w te ubranka i powiedziała, że pięknie wygląda. Wyglądała wówczas przy pani z Warszawy jak ona, tylko dużo mniejsza. Pani nie mogła się nacieszyć małym promyczkiem. Spały razem tej nocy aż do 6:00 rano. Wstały obie i wyszły na przystanek na autobus o 7:00. Pojechały do Czarnych Wierzb, a z nich następnie do Krainy nad rzeką Mleczną. O 9:30 miały pociąg do Warszawy. Droga w pociągu się wlokła jak ślimak. Eveline siedziała u pani na kolanach i słuchała bajek jakie jej opowiada. Były to piękne bajki: O pięknej i Bestii, o Kopciuszku, o Gerdzie i Kaju. Po długich godzinach dotarły na Dworzec Centralny. Tramwajem pojechały następnie do Telewizji. Tam piękna biała pani posadziła ją obok siebie na krzesełku przy stoliczku. Poprawiła jej włoski i powiedziała, żeby Eveline na czas prowadzenia programu była poważna i grzeczna. Dziewczynka zrobiła co mówiła pani. Po zakończonej audycji dla dzieci obie wyszły szczęśliwe z budynku i poszły na lody i obiad. Później pani pokazywała jej Warszawę, kolumnę Zygmunta, opowiadała jej kim był. Pokazywała jej sklepy. Weszły do jednego z nich i pani tam kupiła jej piękną czerwoną sukienkę z falbankami w czarne grochy. Mówiła do Eveline, że jest jej szczęściem i biedroneczką. Poszły dalej po czarne buciki. Weszły do sklepu obuwniczego. Pan sprzedawca odrzekł:
- Dzień dobry pani Agnieszko.
Pani odrzekła:
- Dzień dobry.
- A skąd ma pani takie piękne skarby podobne do pani?
- A to moja kuzynka z Węgier.
Eveline uśmiechnęła się do sprzedawcy i pan pogłaskał ją po głowie. Razem z panią wybrały dla niej buciki czarne i poszły do domu pani. Tam obie zrobiły czułki czarne dla biedronki i bawiły się w teatrzyk. Pani nadziała czarną marynarkę i spodnie i udawała że jest żukiem, a Eveline była biedroneczką. Po zabawie zjadły kolację poszły spać. Pani opowiadała jej, że rankiem pojadą na Mazury do krainy jezior i wód.
© Antonina M. Wiśniewska