- Myszko Pliszko jesteś bardzo miła i miło mi się z tobą rozmawia. Zostaniesz moją przyjaciółką. Odwiedź mnie w mojej zagrodzie. Tam zawsze mnie znajdziesz. Chyba, że tata przestanie pracować i zabierze mnie do Warszawy. Ale to chyba raczej niemożliwe. Pokochałam już mojego tatę nowego ma na imię Józek i jest bardzo dziwnym i pracowitym człowiekiem. Pracuje w wielkim zakładzie, za Czarcimi Wierzbami jeszcze kilka kilometrów. Tam robi nakrycia do dachów na mieszkania. Mój drugi tata jest bardzo zdolny i potrafi naprawić każdą maszynę. Jest bardzo dobrym mechanikiem. Naprawiał samoloty i był również pilotem. W wojsku poznał mojego prawdziwego tatę.
- Fajny ten twój tata!
- Jest odpowiedzialny i bardzo dużo pracuje. Ciągle jego nie ma w domu. Ma bardzo dużo swoich dzieci i mnie. Ale ostatnio powiedział mi, że jestem jego najlepszym przyjacielem i że mnie kocha tak bardzo jako dziecko, jak kochał moją mamę w wieku 17 lat, tę która mnie urodziła. Poznał ją w Grodzie Kraka. Mówi, że jestem taka sama jak moja prawdziwa mama. Myszko Pliszko, a wiesz u mnie w Polsce też są wielkie jeziora. Największe jest Jezioro Śniardwy. Znajduje się obok Mikołajek. A wiesz skąd o tym wiem?
- Skąd.
- Moje starsze siostry jak coś czytają i się uczą na głos to ja to wszystko koduję w mojej mądrej główce. One myślą, że ja mało wiem, bo mało mówię. Ale jestem milczek i gromadzę informacje po, to by być mądrą i się uczyć. Mało do nich mówię, bo one zawsze się ze mnie śmieją, że jestem mała i głupia. Jak będę duża to odwiedzę Jezioro Wigry. Tam widziałam w telewizji ładny pomnik nazywał się Perła Papieska. Mój prawdziwy tata mówił, że jak urosnę to zabierze mnie z moją prawdziwą mamą na Litwę do Wilna. Mówił, że Wilno to piękne miasto i że tam dużo jest Polaków. Jest też tam Cmentarz Rosa i serce Matki Piłsudskiego. Wilno to piękne miasto. Najpiękniejsza jest Ostra Brama i Matka z księżycem z gwiazd dwunastu. Na Litwie też są Troki, a w nich wielu ludzi mówi po rosyjsku: - Nie panimajem. To znaczy nie rozumiem.
- Miło Cię było poznać Myszko Pliszko biegnę do następnego jeziora.
Leweline podbiegła do następnej kałuży popatrzyła na nią, położyła kolejny kamyk na urwanym z gałązki jaśminu listku. Pomyślała i w jej głowie ukazał się biały bocian, a także Egla żona Żaltisa.
- Witaj bocianie! Witaj Eglo! Z jakiego kraju jesteście?
- Jesteśmy z Litwy a naszą stolicą jest Wilno.
- Duże to wasze Jezioro! Po jakim jeziorze płyniecie?
- Płyniemy do Mateczki gąski. Jesteśmy na Jeziorze Dryświaty.
- Miło was było poznać pozdrówcie ode mnie Mateczkę i gąski.
Dziewczynka podbiegła do następnej kałuży. Znowu zerwała jeden listek i położyła na nim kamyk. Zamknęła oczy zobaczyła w odali Katedrę Notre Dame i panią. Leweline odparła:
- Kim jesteś?
- Jestem Róża Luksemburg. Mieszkam w Luksemburgu. Moją stolicą jest Luksemburg i płynę po Jeziorze Sure. U nas jest wiele podziemnych tuneli i piękne krajobrazy.
- Miło cię było poznać Różo. Ja też jestem róża. Tata mój mnie ostatnio tak nazwał i obiecał mi złotą książeczkę na komunię. Dla swojej złotej róży. Tam mi powiedział, a mój tata wilk nigdy nie kłamie.
Następnie dzewczynka zerknęła na mnóstwo malutkich kałużek, było ich może ze 3000. Zobaczyła na największe z nich i dostrzegła na listku zająca i lisa il Ceipe.
- Dzień dobry! Skąd jesteście moi mili?
- Jesteśmy z Łotwy. Naszą stolicą jest Ryga. Płyniemy po Jeziorze Łubań odwiedzić naszych znajomych. Śpieszy nam się dziewczynko. Do widzenia. Pomachali i odpłynęli.
Następny akwen był duży, to było Morze Śródziemne. A na nim płynął Sokół Maltański odwiedzić marynarza Papaya na Malcie.
Dziewczynka krzyknęła:
- Skąd jesteś sokole?
- Z Valletty. To stolica Malty. Piękna. Zapraszamy do niej.
- Muszę sokole wracać do domu bo mama się będzie martwić o mnie.
Dziewczynka zauważyła następną kałużę. Położyła na niej listek i gdy otworzyła oczy zamiast kałuży zobaczyła łódź, a na niej Sillasa. Zagadała do niego:
- Kim jesteś?
- Jestem chłopcem z cyrku. Mam na imię Sillas. Mieszkam w Niemczech i płynę po Jeziorze Bodeńskim w stronę Szwajcarii.
- Pewnie odwiedzisz Myszkę Pliszkę. I pewnie lubisz słuchać Bacha, Wagnera i Beethovena.
Moja prawdziwa mama mówi, że Niemcy to dobrzy muzycy. Mój dziadek, też ponoć był muzykiem. Grał na fortepianie i pianinie. Nie był Niemcem tylko Węgrem. Ale też umiał grać.
- Nie znam jej. I ciebie też. Do widzenia.
Następne jeziora jakie odwiedziła Leweline i oznaczyła je listkami i kamykami to były piękne jeziora włoskie. Garda i Como. Na jednym siedział Kopciuszek i płynął do stolicy, Rzymu, a na drugim Bracia Lorenzo. Dziewczynka pomachała podróżnikom i pobiegła dalej. Krzyknęła tyko do Kopciuszka, że ją kocha i zawitała nad Jezioro Balaton. Mama opowiadała jej o dziadku i Balatonie. Budapeszcie i Węgrach. Mówiła, że Peszt jest bogaty, a Buda uboższa i że jest tam Wzgórze Galerta. I o Pipi Pończoszance, gdy ciężko jej było zakładać rajstopy. Ale nie Pipi będzie gdzie indziej następne jeziorko. Kolejny listek i kamyk. Łódka a na niej Pipi.
- Skąd jesteś Pipi Pończoszanko?
- Mieszkam w Sztokholmie, a Sztokholm jest w Szwecji. Mam tam kolegów i koleżanki nazywają się Dzieci z Bullerbyn. Płynę po Jeziorze Wener. Odwiedzę je. U nas pora roku lato. Pewnie się będą bawić na dworze tak jak i ty. Pozdrawiam Cię dziewczynko. Jesteś piękna jak Kopciuszek.
Leweline uśmiechnęła się. Wreszcie ktoś jej powiedział, że jest piękna i to jak Kopciuszek. A Kopciuszek był śliczny i zakochał się w nim książe. To już coś. Może w przyszłości będę bogata? Kto to wie? Pobiegła do następnej kałuży. Zrobiło się nagle chłodniej zobaczyła w nim dżdżownicę i pomyślała, że to z pewnością Biały wąż i polodowcowe Jezioro Bohinj w Słowenii, widać w oddali było stolicę Lublana.
Dalej pobiegła i zauważyła Jezioro Szczyrbskie, piękne widoki górskie. Spotkała Janosika. Wędrował po Słowacji do Bratysławy. Zajrzała do Rajskich Tieplic i powiedziała piękne góry. Zajrzała do Żyliny i przez Zwardoń wróciła do Polski. Oj drogi były kręte.
Następną napotkaną osobą był Hrabia Drakula płynący po Lacul Razim do Bukaresztu. To była Rumunia. Z Rumunii powędrowała do Portugalii. Tam na jeziorze Alqueve pływała zaczarowana Arabska Księżniczka, a obok Lizbony chodził kot Dinolingo.
Z Portugalii pofrunęła na Cypr. Spotkała słone Jezioro w Larnace. W Nikozji odwiedziła Królewnę Śnieżkę z bajki o złej królowej i nagle sobie przypomniała, że jak wróci do domu to pewnie ją skrzyczą, że się pomoczyła. Ale co tam. Lubiła podróżować po ciepłych oceanach, morzach i jeziorach. W końcu była łabędziem. Jej mama mówiła na nią, że jest jak brzydkie kaczątko. Z Cypru powędrowała do Czech. Jak było tam pięknie. Podziwiała wiele zamków i ruin. Zobaczyła tam Jezioro Czarne, a na nim płynął Krecik, ale tym razem Albercik. Siedział i pił piwo. Krzyknął. Leweline jesteś ładniejsza i mądrzejsza od mojej żony. Tego Ci ona zazdrości, a ja o tobie mogę tylko pomarzyć. Gdy dorośniesz będziesz miała z nią przeboje. Pozdrawiam Krecik Albercik. Dalej była Dania, a na niej mnóstwo wysp. Wiele nie zamieszkałych. Na jeziorze Arreso spotkała dziwnego olbrzyma Johna z największym siusiakiem na świecie. Była tym faktem oburzona. Zerknęła tylko na Kopenhagę i poleciała dalej. Znalazła się w Estonii. Na jeziorze Pejpus spotkała robotów i Braci polarnej zorzy. Odwiedziła Tallin i po podziwiała kratery meteorytowe. Z Estonii trafiła do Finlandii. Tam było cudownie. Na Jeziorze Saimaa spotkała podróżujące Muminki. Uścisnęła mamę Minionkową i w Helsinkach spotkała Mikołaja.
C. D. N.
© Antonina M. Wiśniewska
*Moja twórczość nie może być używana ani powielana, przechowywana przez kogokolwiek w systemie odzyskiwania, ani przekazywana w jakikolwiek sposób elektroniczny, mechaniczny, nagrywający lub inny bez pisemnej mojej zgody. Autor A. M. W. *